Kolejny e-mail i kolejny problem... Dzisiaj problem z samotnością. No więc tak: 14-letnia dziewczyna, która coraz bardziej zamyka się w sobie. Jej plan dnia wygląda mniej więcej tak:
- wstanie
- ubranie się
- poranna toaleta
- wyjście do szkoły
- powrót
- obiad
- siedzenie w swoim pokoju aż do wieczora
- wieczorna toaleta
- pójście spać
I tak jest każdego dnia oprócz soboty i niedzieli, kiedy to siedzi w pokoju w przez cały weekend. Sama przyznaje, że źle postępuje, ale mówi też, że to siedzenie pozwala się jej uspokoić po dniu w szkole. Jak każdy ma problemy większe czy mniejsze. Ona również, tylko nie potrafi sobie z nimi poradzić. Jest osobą małomówną, spokojną, wrażliwą, dobrze się uczącą. I to te cechy nie pozwalają jej normalnie funkcjonować. Jest strasznie emocjonalna, wszystko przeżywa bardzo mocno. Jak pisze: "To, że nadal tu jestem zawdzięczam muzyce. Pomogła mi, kiedy już nie miałam sił, by znowu udawać, że to co mówią koledzy i koleżanki na mój temat mnie nie obchodzi. Trudno jest mi powstrzymywać się od płaczu, a jeszcze trudniej od zachowania spokoju i nie zwracania uwagi na ich komentarze..."
I co tutaj doradzić? Sama nie wiem. Chyba najlepszym wyjściem byłoby udanie się do szkolnego psychologa. Bo raczej sama sobie nie poradzi. I chociaż muzyka, jak sama pisze, jej pomaga, to potrzebuje osoby, która ją zrozumie czy po prostu porozmawia. Przez całe życie nie da rady żyć samotnie. Niezależnie jak silna psychicznie jest jakaś osoba. Prędzej czy później załamie się. A nikt nikomu tego nie życzy.
Hmm, a co wy sądzicie na ten temat? Macie jakieś pomysły by pomóc tej dziewczynie? Co ma zrobić by było lepiej, by zaczęła cieszyć się życiem, a nie izolowała od świata? Odpowiedzi piszcie w komentarzach. Każda rada jest dla nas cenna, bo przyczynia się do pomocy osobie, która naprawdę jej potrzebuje.
- wstanie
- ubranie się
- poranna toaleta
- wyjście do szkoły
- powrót
- obiad
- siedzenie w swoim pokoju aż do wieczora
- wieczorna toaleta
- pójście spać
I tak jest każdego dnia oprócz soboty i niedzieli, kiedy to siedzi w pokoju w przez cały weekend. Sama przyznaje, że źle postępuje, ale mówi też, że to siedzenie pozwala się jej uspokoić po dniu w szkole. Jak każdy ma problemy większe czy mniejsze. Ona również, tylko nie potrafi sobie z nimi poradzić. Jest osobą małomówną, spokojną, wrażliwą, dobrze się uczącą. I to te cechy nie pozwalają jej normalnie funkcjonować. Jest strasznie emocjonalna, wszystko przeżywa bardzo mocno. Jak pisze: "To, że nadal tu jestem zawdzięczam muzyce. Pomogła mi, kiedy już nie miałam sił, by znowu udawać, że to co mówią koledzy i koleżanki na mój temat mnie nie obchodzi. Trudno jest mi powstrzymywać się od płaczu, a jeszcze trudniej od zachowania spokoju i nie zwracania uwagi na ich komentarze..."
I co tutaj doradzić? Sama nie wiem. Chyba najlepszym wyjściem byłoby udanie się do szkolnego psychologa. Bo raczej sama sobie nie poradzi. I chociaż muzyka, jak sama pisze, jej pomaga, to potrzebuje osoby, która ją zrozumie czy po prostu porozmawia. Przez całe życie nie da rady żyć samotnie. Niezależnie jak silna psychicznie jest jakaś osoba. Prędzej czy później załamie się. A nikt nikomu tego nie życzy.
Hmm, a co wy sądzicie na ten temat? Macie jakieś pomysły by pomóc tej dziewczynie? Co ma zrobić by było lepiej, by zaczęła cieszyć się życiem, a nie izolowała od świata? Odpowiedzi piszcie w komentarzach. Każda rada jest dla nas cenna, bo przyczynia się do pomocy osobie, która naprawdę jej potrzebuje.